Krótka historia miasta
Od punickich korzeni do rzymskiego rozkwitu
El Jem (Amfiteatr w Al-Dżamm) ma historię sięgającą czasów punickich, kiedy istniała tu niewielka osada handlowa. Po podboju przez Rzymian, miasto zaczęło się dynamicznie rozwijać. Zyskało nazwę Thysdrus i szybko stało się ważnym ośrodkiem handlu oliwą i zbożem. Łatwy dostęp do portów sprawiał, że towary trafiały do całego imperium. Rzymianie docenili strategiczne położenie miasta. Zaczęli inwestować w infrastrukturę i architekturę. To wtedy zaczęto planować budowę ogromnego amfiteatru.
Majowa wizyta pozwala łatwiej wyobrazić sobie, jak tętniło tu kiedyś życie. Chodząc po ruinach, można poczuć ducha dawnej cywilizacji. Cisza i pustka nadają miejscu szczególny klimat. Wystarczy zamknąć oczy, by zobaczyć rzymskich kupców, budowniczych, żołnierzy. El Jem wciąż żyje swoją historią. Kamienne mury przypominają o minionej potędze. To miejsce, które pozwala przenieść się w czasie. Warto połączyć wizytę w El Jem z innymi atrakcjami, jak np. Tunezja Sousse – starożytne miasto z medyną i plażami, oddalone zaledwie o godzinę drogi.

Czasy świetności pod panowaniem rzymskim
W okresie rzymskim El Jem osiągnęło szczyt rozwoju. Miasto bogaciło się dzięki eksportowi oliwy i było jednym z najważniejszych ośrodków prowincji Africa Proconsularis. Powstanie amfiteatru to nie tylko inwestycja, ale też manifestacja potęgi i ambicji mieszkańców. Zasiadając w cieniu trybun, łatwo to zrozumieć. 35 tysięcy ludzi mogło tu przeżywać emocje walk i spektakli. Miasto przyciągało gości z całej Tunezji. Działały łaźnie, świątynie, sklepy, warsztaty.
Budowę amfiteatru rozpoczęto około 238 roku n.e., w czasie panowania cesarza Gordiana I, który właśnie w El-Jem ogłosił się imperatorem podczas buntu przeciwko Rzymowi. Wszystko to widać w układzie miasta i pozostałościach po rzymskiej urbanistyce. Al-Dżamm pokazuje, że było czymś więcej niż lokalną metropolią. Było częścią rzymskiego ładu i kultury. Warto się zatrzymać i poczuć te zależności. Dziś to zapomniane przez tłumy, ale wciąż żywe miejsce. Idealne na refleksję i zachwyt nad tym, co zostawiła po sobie historia.

Upadek i zapomnienie
Po rozpadzie imperium rzymskiego, El Jem zaczęło tracić znaczenie. Ataki Wandalów i Bizantyjczyków doprowadziły do stopniowego wyludnienia miasta. Amfiteatr, choć solidny, był rozbierany na kamienie budowlane. Miejsce, które niegdyś było sercem wydarzeń, zamilkło. Przez stulecia ruiny zarastały trawą i kurzem. Nieliczni pielgrzymi i podróżnicy zatrzymywali się tu tylko na chwilę. Amfiteatr popadł w zapomnienie.
A jednak przetrwało. Może właśnie dlatego, że nikt nie przerobił go na muzeum. W maju, kiedy tam byłem, wszystko wyglądało naturalnie. Bez tłumów i komercji, z historią na wyciągnięcie ręki. To sprawia, że amfiteatr przyciąga swoją autentycznością. Ruiny są prawdziwe, nie wyreżyserowane. I w tym tkwi ich siła.
Amfiteatr w El-Jem – koloseum Afryki Północnej
Monumentalna architektura bez zaprawy
Amfiteatr (Amfiteatr w Al-Dżamm) to arcydzieło inżynierii. Zbudowany z ogromnych bloków piaskowca, bez użycia zaprawy, stoi do dziś. Trudno uwierzyć, że taka konstrukcja przetrwała trzęsienia ziemi i grabieże. Ma 36 metrów wysokości i ponad 100 metrów długości. Spacer po jego korytarzach robi ogromne wrażenie. Wchodząc do wnętrza, czuć ogrom tej budowli. Akustyka i układ widowni są imponujące. To miejsce, gdzie architektura i funkcjonalność tworzyły jedną całość.
Podczas mojej wizyty w Tunezyjski koloseum nie mogłem przestać patrzeć na szczegóły. Widać, jak bardzo dbano o jakość wykonania. Nawet ruiny opowiadają o precyzji i rozmachu. koloseum Tunezyjskie uczy pokory wobec przeszłości. To nie było tylko miejsce rozrywki – to był symbol miasta. I dziś nadal nim jest. Trzeba tu przyjść, żeby to zrozumieć.
Porównanie z Koloseum w Rzymie
Wielu porównuje El Jem z Koloseum w Rzymie i słusznie. Choć mniejsze, amfiteatr w Tunezji jest lepiej zachowany. Brak tłumów pozwala zwiedzać go w spokoju i skupieniu. Tu nie trzeba walczyć o kadr do zdjęcia. Można usiąść i pomyśleć, jak wyglądały rzymskie spektakle. El Jem nie ma tej samej sławy, ale ma więcej duszy. Jest autentyczny, nie przerysowany. I to jego największy atut.
Spacerując po widowni, łatwo sobie wyobrazić ekscytację tysięcy widzów. Ryk tłumu, kurz na arenie, zbroje gladiatorów. Wszystko to staje się realne. Amfiteatr robi to bez słów, bez ekranów, bez przewodnika. Po prostu jest. I wystarcza.
El Jem – brama do Koloseum w Rzymie?
Choć Amfiteatr w Al-Dżamm powstało później niż Koloseum w Rzymie, można je traktować jako jego młodsze rodzeństwo. Było dowodem, że rzymska architektura i kultura dotarły aż do Afryki Północnej. Amfiteatr stanowił lokalną wersję imperialnej idei – rozrywki, władzy i prestiżu. Nie był tylko kopią, ale też symbolem niezależnych aspiracji Thysdrus. Dla wielu mieszkańców był namiastką wielkiego Rzymu – miejscem, gdzie lokalna elita mogła poczuć się częścią imperium.
Nie ma dowodów, by koloseum w Tunezji było formalną „bramą” do Koloseum, ale z pewnością było jego echem. Tu testowano lojalność ludu i wpływy Rzymu. Można powiedzieć, że duch koloseum żył także w piaskowcach El Jem. I robi to do dziś. To miejsce mówi tym samym językiem kamienia, siły i widowiska.
Walki gladiatorów i inne widowiska
W czasach rzymskich El Jem było miejscem spektakularnych widowisk. Walki gladiatorów przyciągały tłumy. Pokazywano tu też polowania na dzikie zwierzęta i inscenizacje bitew. To była rozrywka dla ludu, ale też narzędzie propagandy. Cesarze pokazywali, że kontrolują życie i śmierć. Arena w El Jem (Amfiteatr w Al-Dżamm) była świadkiem wielu dramatów. Dziś jest spokojna, ale wyobraźnia działa tu bardzo mocno.
Gdy usiadłem na jednym z kamiennych stopni, zamknąłem oczy i dosłownie widziałem tłum. Czułem napięcie, słyszałem krzyki, dreszcz przechodził po plecach. El Jem pozwala wejść w tamten świat. Nie trzeba wiele – wystarczy odrobina wyobraźni. A potem wraca się do rzeczywistości, bogatszym o przeżycie. I wdzięcznym, że takie miejsca jeszcze istnieją.

Ciekawostki i legendy związane z El-Jem
Ciekawostki i legendy związane z El-Jem
Jedna z lokalnych legend mówi, że pod Amfiteatrem ciągną się ukryte tunele, które mogły prowadzić do świątyń lub magazynów z czasów rzymskich. Inna wersja głosi, że to przejścia, którymi zwierzęta i gladiatorzy byli wprowadzani na arenę w tajemnicy przed publicznością. Co ciekawe, miejscowi opowiadają o nocnych dźwiękach wydobywających się z ruin – jakby echo dawnego tłumu wciąż tam krążyło.
El Jem był też źródłem inspiracji dla wielu dokumentalistów – pojawił się m.in. w programach BBC i National Geographic jako przykład mistrzostwa inżynieryjnego starożytnego Rzymu. Chociaż nie ma twardych dowodów, niektórzy historycy spekulują, że mogli tu występować znani gladiatorzy z Italii, wysyłani na tournée po prowincjach. To czyniłoby El Jem nie tylko sceną lokalną, ale elementem większej rzymskiej machiny rozrywkowej. Dla fanów kina ciekawostką może być fakt, że wiele scen do filmu Star Wars kręcono właśnie w Tunezji – hasło „Tunezja Star Wars” przyciąga dziś rzesze fanów z całego świata. I nawet jeśli to tylko opowieść – warto ją usłyszeć, siedząc w cieniu tych monumentalnych murów.

El-Jem w czasie II wojny światowej
W trakcie II wojny światowej El Jem nie był miejscem wielkich bitew, ale przez krótki czas znalazł się w strefie działań wojennych. W 1943 roku, podczas alianckiej kampanii w Afryce Północnej, okolice El Jem kontrolowane były przez wojska Osi – głównie Niemców i Włochów. Amfiteatr, dzięki swojej wysokości i solidnej budowie, był wykorzystywany jako punkt obserwacyjny i tymczasowe stanowisko obronne.
Pojawiły się nawet rozważania o jego zbombardowaniu, jednak alianci ostatecznie zrezygnowali z ataku, by nie niszczyć bezcennego dziedzictwa kulturowego. Dzięki temu EAmfiteatr przetrwał konflikt niemal bez szwanku. Po wojnie miejsce to zyskało jeszcze większe znaczenie historyczne i kulturowe. Stało się symbolem przetrwania nie tylko imperiów, ale też pamięci. Dziś jego mury przypominają nie tylko o starożytnym Rzymie, ale i o dramatycznym XX wieku.
Czy koloseum odnosi się tylko do Rzymu?
Technicznie rzecz biorąc – tak.
Słowo „Koloseum” (Colosseum) pierwotnie odnosi się tylko do amfiteatru Flawiuszów w Rzymie, zbudowanego w I wieku n.e. Nazwa pochodzi od znajdującego się nieopodal kolosalnego posągu Nerona – stąd „Colosseum”.
Ale…
W języku potocznym i turystycznym określenie „koloseum” bywa używane dla podobnych budowli, które przypominają oryginał – np. „koloseum w El-Jem”. To uproszczenie, które ułatwia skojarzenie i pokazuje, że mamy do czynienia z ogromnym rzymskim amfiteatrem.
FAQ – Najczęstsze pytania o El-Jem
El-Jem leży w centralnej części Tunezji, między miastami Susa a Sfax, około 200 km na południe od Tunisu.
Zdecydowanie tak. To jeden z najlepiej zachowanych rzymskich amfiteatrów na świecie – większy niż wiele znanych budowli tego typu w Europie.
Amfiteatr jest zazwyczaj otwarty codziennie od rana do późnego popołudnia, ale warto sprawdzić aktualne godziny przed wizytą – mogą się różnić w zależności od sezonu
Najłatwiej pociągiem – podróż trwa około 3–4 godzin. Można też wynająć samochód lub skorzystać z lokalnych autobusów.
Tak, co roku latem w amfiteatrze odbywa się Międzynarodowy Festiwal Muzyki Symfonicznej.
Tak, to spokojne i turystycznie nastawione miasteczko. Warto jednak zachować podstawowe środki ostrożności, jak wszędzie.
Nie jest to konieczne, ale przewodnik może wzbogacić wizytę ciekawostkami i kontekstem historycznym.